Oczekiwanie na wejście do sklepu

Sytuacja z gatunku najlepszych, czyli absolutnie przypadkowych i niespodziewanych. Wydarzyła się w okolicy Bożego Narodzenia, także było zimno ale śniegu brak. Godzina ok 21, ciemno, wiatr wieje. Idę sobie po piwo wzdłóż osiedlowego pawilonu handlowego. Takiego co jest ileś sklepów, wejścia z zewnątrz. Jako że obostrzenia, to do niektórych sklepów ludzie czekają w kolejce przed drzwiami, aż nadejdzie ich kolej. Wiatr musiał rozrzucić śmieci z pobliskiego śmietnika, bo na chodniku leżą różne mniejsze i większe rzeczy, torebki, i ozdoby choinkowe.

Idę sobie, idę, i do jednego sklepu czekają dwie osoby. Jakiś facet który zaraz wchodzi, i dziewczyna. Tak z 18 lat na oko. Bardzo ładnie ubrana, w skórzanej kurteczce, obcisłych spodniach. A na nogach… Martensy Jadon Max! (nie wiem czy org, uprzedzając pytania 😛 ) Mega wysokie platformy, zajebiste buty!

Dziewczyna na uszach ma wielkie słuchawki, w rękach trzyma telefon, przez ramie widać że z kimś pisze. Dookoła przesuwają się te kartony, reklamówki itp. Nie mogłem się powstrzymać, stwierdziłem że mimo iż nie potrzebowałem nic z tego sklepu, to stane w kolejce za nią. Przepisowo, tak z metr jak nie dwa od niej. I czekam czy po czymś przejdzie.

Nie dzieje się nic. Ona psize, wiatr wieje. W reszcie poprzednia osoba wychodzi ze sklepu, facet stojący pod drzwiami wszedł, ona to zauważyła, nie przestając pisać zrobiła dwa kroki do przodu. Kawałek przed nią leżała taka malutka bombka, średnica 1-2 cm, i jakieś kawałki kartonu. Lewym butem stanęła na kawałku kartonu, a prawym… Idealnie na tej bombce! Cicho chrupnęło! I nic. Zero reakcji. Stoi tak na tym, albo raczej na tej miazdze. Cały czas pisze na telefonie. Ciekawe czy to poczuła, bo przez słuchawki raczej nie usłyszała… Jak myślicie?

Ja natomiast nie mogąc się powstrzymać, dobrze przemyślałem ruch, i podsuwając się bliżej, kopnąłem w jej stronę kawałek plastikowego pudełka, jakby kawałek wytłoczki po tej bombce co miała pod butem. Polecało jej mniej więcej pomiędzy nogi. I tak stoimy.

Podszedł kurier, powiedział że tylko zostawi paczke, i wchodzi bez kolejki. Dziewczyna odsunęła się na bok żeby go przepuścić. Zobaczyłęm fajny odcisk jej traktorowatej podeszwy na kartonie na którym stała, i miazgę z bombki spod drugiego buta! Totalna miazga! Bombka rozpękła się na mnóśtwo malutkich kawałków, wyglądała bardziej jak rozsypany brokat czy coś!

Kurier przeszedł obok, ona robi krok na miejsce, ale przysuwając się, spojrzała w miejsce na którym stała! I kompletnie nic, jakby spojrzała czy może tam stanąć czy nei wiem po co, i podnosząc wzrok na telefon znowu, postawiła lewego buta na tej wytłoczce… Plasik strzelił, zgniotła pod butem, ale zgniatając już patrzyła w ekran swojego telefonu! Na 100% to widziała, na 100% wiedziała że postawi na tym but, i nic, zupełnie to olała!

Po chwili weszła do sklepu, nic już więcej się nie wydarzyło.

Jak myślicie, czułą te rzeczy pod butami? Czy nie? I czemu widząc tą wytłoczkę i tak ją zgniotła pod butem, ale zupełnie to olewając?

1 thought on “Oczekiwanie na wejście do sklepu

Skomentuj stefanowy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *