Ten sam dzień, tylko poźniejsza godzina. Wpadłem na szybko po piwo na wieczór. Zobaczyłem że przy kasie stoją trzy młode dziewczyny. Dwie w jak dla mnie mniej ciekawych butach, ale jedna w obłędnych, aż mi od razu się ciepło zrobiło!
Poniżej real foto, były to jakby Air Force Shadow ale jeszcze grobsze podeszwy!
Kombinowałem czy mogę coś zdziałać, ale nie za bardzo było co i jak, bo ja dopiero brałem piwo a one już płaciły. Ale… usłyszałem że dwie poprosiły hot-doga. No to jeszcze nie wszystko stracone, będą musiały na nie poczekać!
Więc niewiele myśląc wziąłem pierwsze lepsze, i szybko ruszyłem do kasy, rzuciłem kasjerowi żeby jeszcze jedną bułkę od razu wstawił. Dorzucił, policzył mnie za piwo i hot doga. Pomyślałem że jak razem dostaniemy, to jeszcze mam szanse coś zdziałać, nie wiedziałem jeszcze co, ale szansa jest.
Okazało się że dwie koleżanki w nieciekawych butach wzięły hot-dogi, ta w najfajniejszych nie.
Ja wziąłem swojego, wychodzimy. Obok, na chodzniku prowadzącym na osiedle, jest kosz na śmieci, przy którym często się ludzie wychodzący z tego sklepu zatrzymują, i a to piją piwo i zostawiają w tym koszu, a to jedzą hot-doga i wyrzucają papierki. Ogólnie jest do okoła mały śmietnik.
Dwie dziewczyny stanęły ze 2-3 m wcześniej, ta w najładniejszych butach podeszła do samego kosza, wyrzuciła do niego jakąś folie i wyciągnęła paczkę papierosów.
Ja niezbyt myśląc, podszedłem też niby wyrzucić coś do kosza, i chciałem ścisnąć bułkę, żeby parówka wypadła za nią. Nacisnąłem, udało się, parówka się wyślizgnęła, spadła za nią, idealnie za jej lewego buta, prawie że dotknęła podeszwy, tylko… Ona to musiała kątem oka zobaczyć!
Spojrzała na mnie, ja nie wiedząc co zrobić, a kompletnej panice powiedziałem pierwszy
- Sorry, nie wiem jak to zrobiłem…
- (ona dość zaczepnie, prawie agresywnie) Było patrzeć na to co powinieneś! (a kurcze figure miała super swoją drogą!)
- Ee.. Serio przepraszam, naprawdę mi głupio! W sumie dobrze że Ci butów tym nie ubrudziłem bo chyba bym się pod ziemie zapadł…
Tu zrobiła coś absolutnie niespodziewanego, myślałem że albo skońćze w spodniach albo zemdleje! Tak mi serce zaczęło walić że serio myślałem o zawale albo czymś takim! Bo ona…
Podniosła tą nogę, przesunęła ją o długość buta do tyłu, i zwyczajnie postawiła… Tak, mając tą parówkę pod butem! Idealnie całym butem pokryła parówkę (parówka była krótsza od jej podeszwy) i na niej stanęła! Parówka się tak rozsmarowała, że aż zobaczyłem jak trochę jej wyszło z boku jej podeszwy! A ona, kontynuując
- Taaak? Nie ubrudziłeś?
I tu podniosła nogę do tyłu, pokazując mi podeszwę, sama jednak na nią nie patrząc tylko na mnie. Praktycznie cała rozgnieciona parówka została na chodniku, na podeszwie miała tylko trochę, ale to pewnie dlatego że podeszwy były mega brudne, w kurzu, masa jakiś plamek, pewnie parówka nie miała jak się przykleić.
Ja ze stanem przedzawałowym
- To nie wiem, mogę Ci to wyczyścić chusteczką…
Tak, wiem, to było debilne, ale serio nie myślałem!
Ona postawiła buta trochę do przodu, i przetarła nim po chodniku, rozcierając na miazgę pomiędzy tą twardą podeszwą a betonem pozostałości parówki ze swojej podeszwy, i odpowiedziała znowu niezbyt miłym tonem
- Spadaj zboczeńcu! Miałam pod nimi gorsze rzeczy niż Twoja kolacja!
Powiedziała, roztarła i dołączyła do swoich koleżanek a ja odszedłem.
Powiedziała to w tak władczy sposób, jeszcze rozcierając o chodnik resztki spod buta, że ja totalnie odleciałem. Na tyle że nie pomyślałem żeby wrócić za chwile i zrobić zdjęcie tej parówce, na tyle że nawet nie pamiętałem drogi do domu!
Dajcie znać jak Wam się podoba! Bo nawet nie wiem o co mógłbym Was zapytać. Może tylko o to, czy myślicie że faktycznie coś gorszego nimi zdeptała?