Koleżanka, kowbojki i potłuczona butelka, a także jak powiedzieć koleżance o naszym fetyszu!

Tak, będzie tu kawałek rozmowy, jak powiedziałem znajomej o naszym fetyszu! Jednak należy pamiętać, że to czy reakcja będzie tak pozytywna zależy od wielu rzeczy, od naszych relacji, od charakteru dziewczyny itp.

Dawno dawno temu, jak jeszcze knajpy były otwarte (czyli tak z miesiąc temu 😛 ), spotkałem się towarzysko z koleżanką. Dziewczyna 25 lat, szczupła, dość wysoka, ogólnie ubierająca się zawsze modnie, a przy tym bardzo pewna siebie. Dodatkowo, nie wiedziała o moim fetyszu, bo jakoś nigdy nie było okazji do porozmawiania z nią o tym.

Ubrana była w jakiś taki elegancki chyba płaszcz, nie opisze dokładnie bo się na modzie średnio znam. W każdym razie do tego obcisłe jeansy i czarne super kowbojki. Wyglądało to prawie identycznie co na załączonym zdjęciu. Jedne z fajneijszych butów, zawsze mają masywny obcas, i super stukają 😀

Przechodzimy przez ulice, przy krawężniku ktoś rozbił butelkę, chyba po piwie. Jej obcasy tak mocno stukają, że aż odpływam. Już widzę że idziemy tak, że koleżanka musi albo przejść po tym szkle, albo jakoś specjalnie je wyminąć. Szczerze, znając jej charakter, obstawiałem że przejdzie po nim. No i się nie myliłem, schodząc z krawężnika, postawiła nogę tak, że idealnie ze stuknięciem obcasa usłyszałem chrzęst szkła! Zrobiła to z gracją, pewnym krokiem, wyprostowana, jak na wybiegu, nawet jej oko nie drgnęło, zupełny brak reakcji! A szkło mocno chrupnęło, i pod podeszwą, i pod obcasem! Dwa kroki dalej, nie wytrzymałem i mówię

  • Chyba przeszłaś po szkle
  • I? (w tym moemncie idąc, spojrzała mi prosto w oczy, ogólnie często mówiąc patrzy tak przenikliwie w oczy, ale w tej sytuacji to było aż za dużo pobudzających bodźcóœ na raz..)
  • No… nie patrzysz co Ci po obcasem strzeliło? (ja już zmieszany, podniecony i wszystko na raz)
  • (ona idąc pewnym krokiem, tak delikatnie się ruszając i patrząc w oczy) Nie?
  • Nie interesuje Cię to?
  • Mam lepsze zajęcia, ale Ciebie coś mocno to interesuje. Opowiesz mi o tym?
  • Eee… (chyba zrobiłem się czerwony)
  • Ale naprawdę, fetysz jakiś? Zaciekawiłeś mnie
  • No tak…
  • A dokładnie? Rozdeptanie szkła, czy wysokie obcasy?
  • Noo… eee… ciężko tak opisać, to trochę krępujące jednak, ale w tą stronę
  • No weź, ja Ci o swoim powiedziałam (to fakt, przyznała się kiedyś co ją najbardziej w łóżku podnieca), a to brzmi nieszablonowo!
  • No to ogólnie obcasy, taka jakby bezwzględność jak w nich idziesz, serio nie potrafię tego składnie ot tak opowiedzieć… Ale np ten dźwięk, jak nimi stukasz
  • A bardziej jak nimi stukam, czy jak po czymś nimi przejdę? (i całyc zas idzie tym pewnym krokiem, dosłownie aż waląc tymi masywnymi obcasami o beton!)
  • Teraz to ja już nie wiem (serio już odpłynąłem, nei wiedziałem co powiedzieć)
  • Hmmm… Czyli czym mocniej nimi stukam, tym bardziej chcesz mnie w myślach zabić? A jakbym powiedziała, że to nie jedne szkło które nimi zdeptałam?
  • Proszę…
  • Krew napłynęła gdzie trzeba?
  • Nie denerwuj mnie…
  • Zaraz będziesz znał mnei lepiej od mojego chłopaka! Bo to moja druga miłość, doprowadzić faceta do białości, i żeby sam sobie musiał z tym poradzić!

Ogólnie zaraz rozmowa się uspokoiła i przeszła na normalne tory, jednak mi w głowie wybrzmiewa do teraz…

A dziewczyna ani razu nie obejrzała się za siebie… Tak mnie skręcało aż żeby zapytać co jeszcze nimi zdeptała, i czy czuła to pod obcasami… I wiecie co? Zapytałem o to! Ale to już na kolejny wpis 😉

A Wy jakie mieliście przygody związane z przyznaniem się do fetyszu? Opiszcie koniecznie!

2 thoughts on “Koleżanka, kowbojki i potłuczona butelka, a także jak powiedzieć koleżance o naszym fetyszu!

  1. Raczej nikomu jeszcze otwarcie nie przyznałem się do fetyszu 😉 chociaż miałem kilka ciekawych sytuacji z dziewczynami 😀 Jedna z nich miała miejsce pod koniec wakacji, jeszcze gdy chodziłem do technikum, jakieś 7 lat temu 😉 Z nudów wyskoczyłem ze znajomą na wycieczkę rowerową. Wieczory były już chłodne, dlatego znajoma ubrana była w bluzke, dżinsy i buty typu sneakersy 😉 Jako cel naszej podróży wybraliśmy pobliską rzeke. Gdy dotarliśmy na miejsce znajoma chciała, żebym nazbierał jej małych kamyczków. Więc tak zrobiłem, a ona zaczęła na piasku układać z nich swoje imie 😉 Przykucnąłem obok niej, przyglądałem się jej chwile i coś przyszło mi do głowy. Moja znajoma ma siostre z którą będąc nastolatką ciągle prowadziła wojny. Często gdy się spotykaliśmy była dość poddenerwowana. Wtedy nad rzeką chciałem, żeby się troche zrelaksowała i zaproponowałem jej, że zrobię tego dnia dzień dobroci dla niej i będe spełniał jej życzenia 🙂 Dziewczynie od razu się to spodobało 😉 Pierwszym jej życzeniem było, żebym nazbierał jej więcej kamyków, bo zabrakło jej do skończenia napisu. Miałem je na wyciągnięcie ręki, dlatego nie zmieniając pozycji zacząłem je zbierać. Ona w tym czasie, podeszła bliżej mnie i czubkiem swojego buta przejechała po moim kroczu. Gdy spojrzałem na nią, tajemniczo się do mnie uśmiechnęła, zabrała uzbierane kamyki i wróciła do kończenia napisu. Nie musze chyba mówić, jak się wtedy poczułem…. Po zrobieniu kilkunastu zdjęć gotowemu napisowi, wróciliśmy do rowerów zostawionych przy drodze. Szliśmy do nich przez łake z mnóstwem kwiatów. Znajoma zażyczyła sobie wtedy, żebym uzbierał jej kilka. Tak więc zrobiłem 😉 Gdy doszliśmy do rowerów, dałem bukiet dziewczynie. Ona usiadła na bagażniku roweru i zaczęła z kwiatów wyrywać płatki, coś na zasadzie zabawy: kocha, lubi, szanuje itd…. Usiadłem na bagażniku swojego roweru i patrzyłem na to co robi. Moją uwagę przykuły upadające na szosę płatki, które następnie idealnie lądowały pod bucikami mojej znajomej. Kilka razy zmieniała pozycje na rowerze, przez co wielokrotnie przydeptywała płatki leżące na ziemi, tak jakby pokazywała im kto tu rządzi…. Niektóre z nich zdeptała doszczętnie, inne pozostały nie tknięte… Za każdym razem dorzucając do nich nowe… Ten widok pamiętam aż do dziś, chociaż było to kilka dobrych lat temu 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *